Jak leczyć zatoki? Wiadomo nie od dziś, że medycyna w ciągu swej długiej historii, od samych początków, u których nie leży bynajmniej Hipokrates, lecz prehistoryczni, wydający się nam dzikimi szamani, ciągle poszerza zakres swych zainteresowań i umiejętności. Na samym początku leczeniu podlegali nie tylko ludzie, lecz także i inne istoty ożywione, a nawet przyroda nieożywiona. Pozostawmy na razie z boku organizmy żywe i skupmy się na kurowaniu elementów krajobrazu i pejzażu. Bardzo charakterystyczną, choć z pozoru absurdalną dziś czynnością tych szamanów była pomoc, udzielana morskim zatokom. Spytamy z niejakim zdziwieniem i zapewne typowym w takich sytuacjach rozdziawieniem otworu gębowego: jak leczyć zatoki?Oczywiście współczesna medycyna, która zastanawia się żywo, jak sklonować człowieka, jak sprawić, aby dwóch lub więcej mężczyzn lub kobiet mogło posiadać razem normalne biologicznie potomstwo w naturalny sposób nie porywałaby się nigdy na takie przedsięwzięcie. Traktowani przez nas z wzgardą odziani w skóry zwierzęce czarownicy wiedzieli jednak już wówczas jak leczyć zatoki. Aby poradzić sobie ze schorowanymi i prychającymi kaszlem oraz krztuszącymi się wydzieliną, pochodzącą z płuc ziemi należało dotrzeć do sedna choroby. Wiedza obecnie niedostępna w temacie, jak leczyć zatoki, przekazywana była z pokolenia na pokolenie czarodziejów neandertalskich, chociaż bywały czasem przerwy w owym przekazie, powodowane pożarciami, do jakich częstokroć dochodziło w prymitywnych jaskiniowych społeczeństwach.
